Dawno,
dawno temu żył pewien tytan o imieniu Prometeusz. Był on stworzycielem
wszystkich ludzi, a mianowicie lepił ich z gliny. Zeus jednak nie był
przekonany co do pomysłu tytana.
Pewnego
dnia Prometeusz widząc bezradność ludzi, poprosił Zeusa, żeby podarował im
ogień. Zeus nie zgodził się. Oburzony Prometeusz następnego dnia ukradł żarzący
się węgiel. Nauczył on ludzi między innymi wykuwać narzędzia, rozpalać ogniska i
na nich piec mięso. Zeus widząc dymy z domów ludzi, od razu domyślił się, co
się stało. Znalazł on więc Prometeusza, zaciągnął go na górę i skuł do niej
kajdanami. Każdego dnia do tytana przylatywał sokół i wyjadał mu wątrobę.
(Kilka lat później)
Pewnego
dnia Syzyf usłyszał jęki Prometeusza i zaproponował mu pomoc w zamian za
wniesienie razem z nim wielkiej skały na sam szczyt góry. Prometeusz od razu
się zgodził, więc Syzyf rozerwał kajdany głazem i razem wspinali się na szczyt
góry. Jako, że tytani są prawie tak silni jak bogowie, Prometeusz dość szybko
uporał się z głazem. Gdy byli już przy szczycie, Syzyf powiedział Prometeuszowi,
że to jest jakieś przeklęte miejsce, ponieważ zawsze gdy tu dochodził, głaz
toczył się na sam dół. Prometeusz wziął kamień i rzucił nim na samą górę góry.
Tak
oto cierpienia Syzyfa i Prometeusza skończyły się. Na samej górze czekały na
nich same dobroci.
Kornel K. kl. V a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.