Pewnego dnia Ania obudziła się w bardzo
pięknym, choć dziwnym miejscu. Zewsząd otaczały ją śnieżnobiałe kolumny, a ona
sama leżała na zimnej jak lód marmurowej podłodze. Wreszcie dziewczynka
podniosła się. Spojrzała w dół. Miała na sobie piękną, białą suknię, w której
czuła się jak księżniczka. Dotknęła swojej głowy i wyczuła, że zdobi ją wieniec
laurowy. Ania nie posiadała się ze szczęścia. Może okazało się, że tak naprawdę
jest zaginioną córką jakiegoś króla, odnaleziono ją i zabrano do pałacu? Dziewczyna
zaczęła pogrążać się w marzeniach, kiedy nagle ktoś pchnął mosiężne drzwi.
Stanął w nich brodaty mężczyzna o potężnej sylwetce, odziany w białą szatę.
-
Kimże jesteś? – zapytała Ania.
-
Nie wiesz, kim ja jestem? To niedorzeczne! – zagrzmiał jegomość, po czym trochę
się uspokoił i powiedział:
-
Jam jest Zeus, pan nieba i ziemi, piorunów i burzy, ja władam wszystkim, co
znasz!
Dziewczynka,
lekko przestraszona, powiedziała:
-
Przepraszam pana, panie Zeusie, czy mógłby pan, z łaski swojej, powiedzieć mi, gdzie
się znajdujemy?
-
To miejsce to siedziba bogów, Olimp! – odparł władca.
- Ojejku! Tak bardzo się cieszę, iż mogę odwiedzić to boskie miejsce!
- Ojejku! Tak bardzo się cieszę, iż mogę odwiedzić to boskie miejsce!
Czy
mógłbyś mnie oprowadzić?
-
Niestety nie, ponieważ muszę poprowadzić ważne zebranie. Mój posłaniec się tym
zajmie - odpowiedział Zeus, po czym
krzyknął:
-
Hermesie, chodź tu, natychmiast!
Po
chwili skrzydlaty bożek zjawił się na miejscu.
-
Tak, łaskawy panie? – zapytał posłaniec.
-
Czy mógłbyś oprowadzić tę pannę po Olimpie?
-
Jasne, drogi panie – odparł Hermes, po czym gestem pokazał Ani,
aby
poszła za nim.
Dziewczynka i posłaniec bogów przeszli
korytarzem do następnej sali. Rudowłosa nie mogła się nadziwić, jak można
zbudować tak cudowne miejsce. Kiedy dotarli do drzwi, posłaniec powiedział:
- Bądź cicho, bo trwa tam boskie zebranie.
Po jego słowach udali się do pomieszczenia. Niestety, Ania nie umiała się powstrzymać i krzyknęła z zachwytu, gdy zobaczyła bogów. Posejdon to zauważył i wściekł się okropnie.
- Kto śmie przerywać nasze zebranie?! – krzyknął.
- Bądź cicho, bo trwa tam boskie zebranie.
Po jego słowach udali się do pomieszczenia. Niestety, Ania nie umiała się powstrzymać i krzyknęła z zachwytu, gdy zobaczyła bogów. Posejdon to zauważył i wściekł się okropnie.
- Kto śmie przerywać nasze zebranie?! – krzyknął.
Dziewczynka
ze strachu schowała się za jej towarzysza, zostawiając go na pastwę pana mórz.
-
To ty, Hermesie?! W takim razie surowo zapłacisz za swe czyny! – zagrzmiał bóg
oceanów, po czym chwycił za swój trójząb i za jego pomocą zepchnął rudowłosą i jej
przewodnika z Olimpu. Kiedy dość twardo wylądowali na ziemi, skrzydlaty jęknął:
-
Zostałem zepchnięty z boskiej góry! Jaki wstyd…
-
Przepraszam, ale wie pan, co to za miejsce? – przerwała mu Ania.
Hermes pobladł.
Hermes pobladł.
-
To Hades… - wyjąkał.
-
Co to Hades?
-
To miejsce, do którego zmarli udają się po śmierci… Lepiej się stąd zmywajmy…
-
Ja mam ochotę pozwiedzać!
-
Aniu, nie odd…
Jednak
bożek nie zdążył dokończyć, ponieważ dziewczynka zdążyła wyruszyć w głąb
Hadesu. Zauważając górę i pchającego na nią kamień nieznajomego, osłupiała i
zapytała skrzydlatego:
- Proszę pana, kto to tak się męczy na tym wzgórzu?
- To Syzyf. Ma za zadanie wepchać kamień na górę - odpowiedział jej przewodnik.
- Proszę pana, kto to tak się męczy na tym wzgórzu?
- To Syzyf. Ma za zadanie wepchać kamień na górę - odpowiedział jej przewodnik.
-
Mogę mu pomóc?
-
Nie, bo ta praca to jego kara.
Ania
posmutniała.
-
Słuchaj, mam plan! Złapię cię i razem polecimy z powrotem na
Olimp,
dobrze? - zasugerował Hermes.
-
Jasne! – pokwitowała Ania.
Dziewczynka
i bożek razem wzbili się w przestworza. Kiedy dotarli na boską górę, przewodnik
postawił ją na łące i powiedział:
-
Posłuchaj mnie. Sprowadzę tu kilka nimf, aby się z tobą pobawiły, a ja polecę do pałacu bogów i przeproszę
Posejdona. Zgadzasz się?
-
Zgadzam się – odparła rudowłosa.
Hermes
odleciał, a chwilę potem przybyły nimfy. Ania doskonale się z nimi bawiła.
Razem zrywały kwiaty, śpiewały piosenki i wiły wianki. Panna nigdy nie była tak
bardzo szczęśliwa jak w tamtej chwili. Nagle usłyszała znajomy głos, wołający
ją po imieniu:
- Aniu, Aniu…
- Aniu, Aniu…
Dziewczynka
otworzyła oczy i znalazła się w swoim łóżku.
- Aniu, wstawaj szybko, bo jest już późno! – głos okazał się należeć do Maryli.
- Aniu, wstawaj szybko, bo jest już późno! – głos okazał się należeć do Maryli.
Rudowłosa doszła do wniosku, że to był
tylko sen. Westchnęła:
- Ach, jak wspaniale by było, gdyby zdarzył się on kiedyś naprawdę!
- Ach, jak wspaniale by było, gdyby zdarzył się on kiedyś naprawdę!
Natalia Bi. Kl. V a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.